Artykuł
Od początku pandemii w debacie publicznej pojawia się wiele dosyć mocno krytycznych głosów na temat edukacji online. Skądinąd całkiem słusznie. Sposób jej wprowadzenia był bowiem daleki od ideału. Nieustająco przesuwane terminy potęgowały wrażenie tymczasowości. Sprzyjały myśleniu, że ta sytuacja potrwa tylko przez kilka tygodni. Że jeszcze miesiąc i już po wszystkim. Że już niedługo koniec. Wszystko to doprowadziło do tego, że z nauczaniem na odległość, jako osoby zajmujące się na co dzień edukacją, zostaliśmy (-łyśmy) niejako skonfrontowani (-e). Podstawowych dla niego narzędzi, technik czy metodyk często musieliśmy (-ałyśmy) się uczyć oddolnie, na własną rękę. Brakowało przecież łatwo dostępnych, systemowych rozwiązań, które powszechnie i zgodnie z potrzebami wspierałyby nauczyciel (ki) i edukatorów (-ki). W rezultacie edukacja online w pewnym sensie zaczęła przypominać pracę z nieustającym kryzysem. Wzmagało to jedynie poczucie bezradności. Powodo wało wiele frustracji, których powodem były m.in. problemy sprzętowe, znikający uczniowie i znikające uczennice czy wyłączone kamery. Zapis tego stanu wyraźnie zresztą widać w regularnie powstających przez ten czas raportach1. Wprawdzie sytuacja ta dynamicznie się zmienia (sprzyjają temu kolejne miesiące prowadzonych zdalnie zajęć), niemniej na edukację online w dalszym ciągu patrzy się z pewną dozą podejrzliwości, lekko z ukosa. Jak na, mówiąc kolokwialnie,znacznie gorszą siostrę lub gorszego brata tradycyjnego nauczania.
Kwestia edukacji filmowej wydaje się w tym kontekście jeszcze bardziej złożona. Nie dość przecież, że także ona musiała zacząć się odbywać z wykorzystaniem sprawiających niekiedy trudności i dla wielu zupełnie nowych metod i technik uczenia na odległość, to na dodatek na pierwszy rzut oka pozbawiona została też charakterystycznej dla siebie wspólnotowości czy wręcz, ogólniej mówiąc, jakiegokolwiek kolektywnego aspektu. Przestały wszakże działać kina, do których można było się udać na seans razem ze swoimi uczniami i uczennicami. Również grupowa projekcja filmów w klasie, ze względu na zamknięte szkoły, stała się niemożliwym do zrealizowania wyzwaniem. W konsekwencji na temat problematyki edukacji filmowej online zaczęły się pojawiać coraz częstsze i coraz wyraźniejsze głosy mówiące o całkowicie zubożałym doświadczeniu, o konieczności rezygnowania ze wszystkich zaplanowanych wcześniej działań czy wręcz o kompletnym „niedasizmie”. O ile oczywiście sytuacja, w której od dłuższego czasu nie działają kina i inne instytucje filmowe,jest w istocie prawdziwie beznadziejna, ponieważ doprowadzi wprost do zamknięcia wielu placówek, o tyle wykorzystanie filmu w działaniach edukacyjnych w rzeczywistości pandemii wiąże się moim zdaniem przede wszystkim z całkiem sporymi możliwościami. Także, a może nawet zwłaszcza w kontekście wzajemnego budowania relacji i wzmacniania poczucia wspólnoty.
Wokół dobrych praktyk
W ogromnej liczbie materiałów edukacyjnych dotyczących metodyki uczenia na odległość często podkreśla się konieczność systematycznej dywersyfikacji metod wykorzystywanych podczas zajęć. Zmien ność ta ma jednak służyć nie tylko uatrakcyjnieniu czy większemu zdynamizowaniu tworzonych przez nas scenariuszy. Jej podstawowym celem jest bowiem dbałość o dobrostan uczniów i uczennic. Większe zróżnicowanie wykonywanych kolejno po sobie zadań i ćwiczeń bez wątpienia wpływa korzystnie m.in. na ich zaangażowanie, energię, a także – chyba nawet w pierwszej kolejności – koncentrację i umiejętność skupienia uwagi przed ekranem komputera czy smartfona, co zdecydowanie może im ułatwić aktywne podążanie za przebiegiem lekcji. Dlatego tak ważną rolę w zdalnych działaniach edukacyjnych odgrywają icebreakery i energizery, co często zresztą podkreśla się w różnego rodzaju scenariuszach czy broszurach trenerskich. Tego typu ćwiczenia, niejednokrotnie zabawne i niezwiązane wprost z omawianym przez nas tematem, nie tylko pomagają w zintegrowaniu i poznaniu się ze sobą grupy, lecz także zwiększają efektywność i wzmacniają tworzące się relacje. W związku z tym prowadzone przez nas zajęcia online powinniśmy (-yśmy), znacznie częściej i z dużą większą konsekwencją niż zajęcia tradycyjne, dzielić na mniejsze całostki, mikroetapy, z których każdy wymagać będzie od naszych uczniów i uczennic innej aktywności.
W tym założeniu nie chodzi bynajmniej o to, by każdy z tych etapów był zawsze realizowany z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii, drogich i skomplikowanych narzędzi TIK czy też innych innowacyjnych metod charakterystycznych dla uczenia na odległość. Owszem, są one zazwyczaj bardzo skuteczne, a ich znajomość i umiejętność zastosowania niewątpliwie mogą korzystnie wpłynąć na przebieg i atrakcyjność naszych lekcji, dlatego warto je poznawać (w dalszej części artykułu przedstawię kilka ciekawych moim zdaniem narzędzi). Często jednak mówienie o edukacji online w Polsce koncentruje się prawie wyłącznie na tych aspektach. Sprawia to niekiedy wrażenie, że tym, co przede wszystkim powinno określać dydaktykę zdalną, jest swego rodzaju technocentryzm czy wręcz daleko idąca narzędziocentryczność. Oznaczałoby to, że efektywne mogą być w niej tylko te osoby, które są szczególnie biegłe w najświeższych aplikacjach, trendach czy rozwiązaniach technologicznych, znają ich pełen przekrój i koloryt, potrafią się nimi wszystkimi posługiwać, a na dodatek chcą się ich nieustająco uczyć. Taki sposób myślenia powoduje, że w wielu nauczyciel(k)ach i edukator(k)ach, dla których świat nowych technologii nie jest ani natywny, ani naturalny, ani nawet w pełni komfortowy bądź zrozumiały, tworzy się swoista blokada, niechęć, zrezygnowanie, skutkujące często niedostrzeganiem naprawdę wielkiego potencjału, jaki może ze sobą nieść kształcenie na odległość, a także (co stanowi jeszcze większe wyzwanie) zanegowaniem samej jego istoty. Tymczasem w moim przekonaniu znacznie ważniejsza niż umiejętność bezbłędnego posługiwania się całym wachlarzem najbardziej nowoczesnych narzędzi jest potrzeba uważnego i empatycznego skoncentrowania się na samym procesie – nie na efekcie, ale na samym przebiegu realizowanych przez nas zajęć, ich zmienności i różnorodności następujących po sobie elementów.
Warto zatem zauważyć, że w przywołanym kontekście wyraźnie zmienia się również sam sposób myślenia o roli edukacji filmowej w nauczaniu zdalnym. Wykorzystanie filmów lub fragmentów filmowych podczas prowadzonych przez nas lekcji to właśnie jeden z tych, prostych w istocie, elementów, które mogą korzystnie wpłynąć na ich dynamikę i dywersyfikację. Oczywiście sam sposób ich emisji może stanowić pewne wyzwanie. Większość platform wykorzystywanych najczęściej w edukacji online nie radzi sobie bowiem dobrze ze streamowaniem, czyli transmitowanym materiałów wideo na żywo, a zwłaszcza przy przeciążonym w wielu domach internecie (choć np. Zoom czy Google Meet nieustająco pracują nad poprawieniem jakości prowadzonych w ten sposób streamów)2 .By rozwiązać ten problem, można oczywiście poprosić swoich uczniów i swoje uczennice o to, aby obejrzeli (-ały) zadany przez nas film lub fragment filmowy samodzielnie przed rozpoczęciem zajęć. Rozwiązanie to staje jednak w pewnej sprzeczności z postulowaną przed chwilą koniecznością zwracania szczególnej uwagi na zmienność i różnorodność działań podejmowanych przez nas podczas lekcji. Dlatego właśnie sam najczęściej decyduję się na wspólne oglądanie. W tym celu wysyłam uczniom i uczennicom link do filmu lub udostępniam im potrzebny w danym momencie materiał filmowy, np. na platformie wykorzystywanej przez nasz reguły do edukacji online, a następnie proszę ich/je o to, abyśmy równocześnie obejrzeli go w tym samym, określonym przez nas czasie. Nie dość, że wyraźnie zdefiniowane ramy tego zadania powodują, że zaczyna ono stanowić swego rodzaju mikrowyzwanie (na obejrzenie zadanego filmu lub fragmentu filmowego zostaje przecież przeznaczona konkretna liczba minut, w której powinniśmy się zmieścić), to na dodatek w uczestnikach i uczestniczkach spotkania w pewnym sensie tworzy ono wrażenie kolektywnego odbioru, grupowej projekcji filmowej, robienia czegoś wspólnie.
Budując wspólnotę
To ostatnie zagadnienie prowadzi nas wprost do kolejnego aspektu, który wydaje mi się niezwykle ważny w kontekście rozmów na temat szczególnej roli edukacji filmowej w rzeczywistości pandemii. W moim przekonaniu ma ona bowiem również wyraźny charakter interwencyjny, by nie rzec – wręcz kryzysowy. Mam na myśli przede wszystkim jej wspólnototwórczą, a nawet filmoterapeutyczną funk cję. Zamknięcie szkół i przeniesienie nauczania do internetu, w wielu przypadkach mocno intuicyjne, realizowane na własną rękę ze względu na brak wsparcia systemowego, spowodowało, że pewnym transformacjom uległy zachodzące do tej pory procesy grupowe. Dość powiedzieć, że – w mniejszym lub większym stopniu – zmieniła się chociażby dynamika kontaktów i relacji pomiędzy poszczególnymi uczniami i uczennicami chodzącymi np.do jednej klasy. Często stały się one jeszcze bardziej fragmentaryczne, podzielone na mniejsze frakcje, pokawałkowane. W konsekwencji sytuacja ta uwypukliła różnego typu podziały, nieporozumienia i konflikty grupowe. Ujawniła przykłady przemocy rówieśniczej i domowej.Ponadto przyczyniła się do tego, że dużo wyraźniejsze stały się rozmaite nierówności i wykluczenia.Wyzwaniem zaczął być także dobrostan uczniów i uczennic, zaniepokojonych rozwojem pandemii.
Nie oznacza to oczywiście, że winę za ten stan rzeczy jakkolwiek ponosi edukacja zdalna.Wprost i sama w sobie. Większość z przywołanych zjawisk powinno się raczej uznać za bezpośredni skutek jej niespodziewanego i nie do końca przemyślanego wdrożenia (choć równocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że inny scenariusz działań w wielu szkołach nie był wówczas, na samym początku pandemii, zupełnie możliwy). Dzięki edukacji zdalnej sporą widzialność zyskały też te problemy i zachowania,które jak najbardziej występowały wcześniej, ale dotychczas zazwyczaj przemykały jedynie w rozmowach na temat codzienności uczniów i uczennic. W czasach pandemii wreszcie zaczęło się o nich dyskutować z większą uwagą. Stały się one tematem medialnym. Niezależnie jednak od tego, jakie wyzwania pedagogiczne widzimy przed sobą jako nauczyciele(-ki) i edukatorzy(-ki), w sukurs przychodzą nam najróżniejsze projekty filmowe, które bez trudu możemy wykorzystać chociażby podczas prowadzonych przez nas lekcji wychowawczych. Dobrym przykładem tego typu programu jest „Shortcut – małe historie, wiel kie sprawy”, realizowany przez Centrum Edukacji Obywatelskiej, w skład którego weszło dwanaście europejskich filmów krótkometrażowych poświęconych m.in.problematyce przemocy domowej, wykluczeń, nierówności społecznych, relacji międzyludzkich, budowania wspólnoty, konfliktów rodzinnych, odmienności, potrzeby akceptacji czy też roli mediów cyfrowych w życiu człowieka. Wszystkie zawarte w nim filmy zostały ponadto obudowane materiałami dydaktycznymi, które mogą nas wspomóc w pracy z naszymi klasami.
O narzędziach
Wyraźny wpływ na wzmacnianie poczucia wspólnoty, wzajemną integrację i zacieśnianie tworzą cych się w ten sposób relacji mogą mieć również różnego rodzaju działania zespołowe, które mogą realizować nasi uczniowie i nasze uczennice w odniesieniu do oglądanych filmów. W tym kontekście pewną trudność stanowią zazwyczaj narzędzia do pracy online, za pomocą których można te zadania wykonywać. Często powodują one w nas wręcz niepokój, o czym pisałem już w początkowej części tego artykułu. Niekiedy przyjęło się bowiem uważać, że edukacja online, skądinąd nie tylko filmowa, wiąże się z koniecznością nieustającego śledzenia coraz to nowszych aplikacji, rozwiązań czy innych nowinek technologicznych. W rzeczywistości jednak do codziennej pracy z naszymi uczniami i uczennicami w zupełności wystarczy zestaw kilku łatwo dostępnych narzędzi, które powinniśmy (-yśmy) w miarę dobrze poznać, czuć się z nimi bezpiecznie i umieć zastosować je w różny sposób i w różnych sytuacjach. Nie muszą być one przy tym ani bardzo drogie (a nawet w ogóle płatne), ani wybitnie skomplikowane.
Przykład takiego właśnie narzędzia, na dodatek jednego z moich szczególnie ulubionych, stanowi wykorzystywany przeze mnie niemal każdego dnia Google Jamboard, czyli prosta tablica interaktywna służąca do pracy zespołowej3. Jak większość narzędzi Google jest ona w języku polskim, a jej obsługa nie należy do szczególnie zawiłych4. Tablicę tę można wykorzystać do ogromnej liczby działań w grupie5. Doskonale nadaje się ona np. do prowadzenia burzy mózgów lub przygotowywania różnego rodzaju kart pracy – można po niej bowiem wspólnie pisać, przyklejać kolorowe karteczki, a nawet wgrywać na nią obrazki, ilustracje lub fotografie. Dlatego właśnie zazwyczaj używam jej do bardziej złożonych zadań. Na ogół wykorzystuję ją do tworzenia moodboardów, person, map empatii, kolaży, storyboardów, komiksów, plakatów, projektów scenografii i kostiumów, koncepcji reklam czy rozwijania pomysłów na film. Często służy mi ona także jako swego rodzaju „podajnik” prac stworzonych przez uczestników i uczestniczki moich zajęć, np. ich autorskich memów lub GIF-ów, po których język i estetykę również bardzo lubię sięgać w swoich działaniach edukacyjnych6. W tym kontekście warto też wspomnieć o Wakelecie, czyli niezwykle przydatnym narzędziu, dzięki któremu, samodzielnie lub razem z naszymi uczniami i uczennicami, możemy budować edytowalne kolekcje linków, stron, notatek, fotografii, zakładek, dokumentów czy innych materiałów7.
Do tego prostego zestawu chciałbym dodać jeszcze dwa narzędzia służące do tworzenia interaktywnych ankiet i quizów. Pierwszym z nich jest Mentimeter, czyli strona, przy użyciu której możemy przygotowywać krótkie sondaże dla naszych uczniów i uczennic. Mogą one przyjąć bardzo różnorodną formę – od typowych pytań ankietowych przez chmurę skojarzeń po tablicę zbierającą w pełni anonimowe odpowiedzi od osób uczestniczących w spotkaniu. Drugie z nich to Quizizz, czyli narzędzie, dzięki któremu, jak wskazuje sama jego nazwa, można stworzyć proste zadania quizowe, składające się z róż nego rodzaju pytań – zarówno zamkniętych, jak i otwartych. Na wszystkie te pytania uczniowie i uczennice mogą następnie odpowiadać m.in. przy użyciu swoich smartfonów, konkurując między sobą o to, kto zdobędzie więcej punktów i zajmie pierwsze miejsce8. Mógłbym oczywiście podać znacznie więcej przykładów innych przydatnych narzędzi czy aplikacji, które bez trudu można by wykorzystać (nie tylko) w edukacji filmowej online. Do głowy przychodzą mi chociażby niezwykle popularne: Genially, Everno te,ThingLink, Nearpod, Canva, Padlet, Linoit.com, Whiteboard.fi, PollEverywhere czy Kahoot!. Zależało mi jednak przede wszystkim na stworzeniu zupełnie podstawowej bazy. Bazy, po którą w istocie może sięgnąć niemal każda osoba zajmująca się edukacją, niezależnie od swoich umiejętności, zainteresowania technologią czy posiadanych kompetencji cyfrowych.
W stronę zakończenia
Bardzo podobną listę można również bez trudu przygotować, kiedy mowa o narzędziach służących do szeroko rozumianego tworzenia filmów. W tym kontekście mógłbym wspomnieć m.in. o aplikacji Chat terPix, dzięki której da się ożywić zrobione przez nas zdjęcia, dubbingować je i dogrywać do nich swój głos (lub inne dźwięki). Przydatne w naszej pracy dydaktycznej mogą się także okazać proste aplikacje, dzięki którym zamienimy swój telefon w (prawie) profesjonalne studio do animowania, by pośród nich wymienić chociażby Stop Motion Studio, PicPac Stop Motion & Time Lapse (pomocne w animacji poklatkowej) czy FlipaClip (pomocną w animacji rysunkowej). Przykładem niezbyt skomplikowanego programu służącego do nagrywania i montażu jest natomiast FilmoraGo (którą to aplikację w wielu przypadkach możemy też zastąpić zwyczajnym aparatem z funkcją stopklatki wbudowanym w smartfon). Moim zdaniem ogromny potencjał w edukacji filmowej, nie tylko zresztą online, mają też różnego rodzaju popularne wśród młodzieży media społecznościowe, z Instagramem i TikTokiem na czele.
W gruncie rzeczy są to jednak tylko swego rodzaju błyskotki. Atrakcyjne i kuszące dodatki, które na pewno nie są niezbędne ani konieczne do wykorzystania w czasie wszystkich prowadzonych przez nas zajęć. Do codziennej pracy w zupełności wystarczy nam bowiem prosty pakiet wskazanych wcześniej narzędzi i technik, dzięki którym w moim przekonaniu dużo łatwiej będzie nam zachęcić naszych uczniów i nasze uczennice do wzajemnej interakcji, a także wspólnie zrealizować z nimi wiele działań i projektów (tworzonych zresztą nie tylko podczas samych lekcji). Pamiętajmy ponadto o tym, że edukacja filmowa online to również przestrzeń doskonale nadająca się do podjęcia aktywności służącej budowaniu poczucia wspólnoty i wzmacnianiu tworzących się relacji. Stanowi ona przecież doskonały pretekst do tego, by na chwilę odłożyć podręczniki szkolne i wejść w świat naszych codziennych emocji, lęków, pragnień, obaw czy niepokojów. Prowadzone przez nas zajęcia filmowe to ten moment w ciągu dnia, kiedy tak naprawdę możemy się spotkać z naszymi uczniami i uczennicami twarzą w twarz. Nawet jeśli tylko (aż!) po to, żeby lepiej się nawzajem poznać, pobyć ze sobą, wysłuchać siebie z pełną uwagą, dać sobie wsparcie i spokojnie porozmawiać. To w istocie chyba najważniejsza moim zdaniem szansa, jaką niesie ze sobą edukacja filmowa online. A zwłaszcza w rzeczywistości pandemii!
Przypisy:
1 Mam na myśli m.in badania: Edukacja zdalna w czasie pandemii, https://centrumcyfrowe.pl/edukacja-zdalna/ (dostęp: 15.12.2020); Nauczanie zdalne. Jak zmieniło się na przestrzeni czasu?, https://portal.librus.pl/artykuly/ raport-2-jak-zmienilo-sie-nauczanie-zdalne?fbclid=IwAR2joaZ0X5tEzh0aPR-txU7lj-CwpS1X0F9k397i6Y ujXDt2zp3uK9VvjUc (dostęp: 15.12.2020); Dyrektorzy do zadań specjalnych – edukacja zdalna w czasie izolacji,
https://lekcjaenter.pl/strona/28/raport-%22dyrektorzy-do-zadan-specjalnych—edukacja-zdalna-w-cza sach-izolacji%22 (dostęp: 15.12.2020); Edukacja zdalna: co się stało z uczniami, ich rodzicami i nauczycielami, https://zdalnenauczanie.org/wp-content/uploads/2020/10/edukacja-zdalna.pdf (dostęp: 15.12.2020); Edukacja zdalna w czasie pandemii. Edycja II, https://centrumcyfrowe.pl/czytelnia/raport-edukacja-zdalna-w- -czasie-pandemii-edycja-ii/ (dostęp: 15.12.2020).
2 Problem ten można w pewnym stopniu rozwiązać m.in. przez streamowanie materiałów filmowych na platformę YouTube, np. z wykorzystaniem programu OBS, i tworzenie tam zamkniętych projekcji dla naszych uczniów i uczennic. Trzeba jednak przyznać, że to rozwiązanie jest dosyć skomplikowane pod względem technicznym, wymaga dobrego sprzętu, a na dodatek wzbudza pewną wątpliwość w kontekście problematyki prawa autorskiego.
3 Do stworzenia Jamboarda potrzebne jest konto w domenie gmail.com. Edytować go mogą jednak również osoby, którego takiego konta nie posiadają. Jako twórcy lub twórczynie takiej tablicy udostępniamy im w tym celu odpowiedni link (zmieniwszy wcześniej odpowiednie ustawienia prywatności). Aby korzystać z Google Jamboard na telefonie,najczęściej potrzebna jest do tego aplikacja (do której niestety trzeba się zalogować).
4 Więcej na temat tego, jak wykorzystywać narzędzia Google w edukacji, można dowiedzieć się m.in. na tej stronie: https://www.youtube.com/playlist?list=PLw5jyfs5KDSSQ7qFqjBz70DBYEYs9Q4rT (dostęp: 18.12.2020).
5 Podobnych tablic do pracy zespołowej, mniej lub bardziej profesjonalnych, jest oczywiście dużo więcej. W moim przekonaniu Google Jamboardto rozwiązanie najbardziej intuicyjne i najprostsze w obsłudze.
6 Najczęściej wykorzystywanym przeze mnie narzędziem do tworzenia memów i GIF-ów jest strona
www.imgflip.com. Przydatnych stron czy aplikacji, które mógłbym przywołać w tym kontekście, jest oczy wiście zdecydowanie więcej. Jestem jednak głęboko przekonany, że akurat w tym obszarze praktyk medial nych ogromną wiedzę na ten temat będą mieć sami nasi uczniowie i same nasze uczennice. Warto również
podkreślić, że memy, ze względu na swoją ironiczną specyfikę, doskonale nadają się do różnego rodzaju działań arteterapeutycznych. Za pomocą memówmożna bowiem łatwo obśmiać rozmaite trudne sytuacje życiowe, w jakich się znaleźliśmy. Sam np. często wykorzystuję memy do tego, aby wspólnie z uczniami i uczennicami ironizować na temat wyzwań, jakie przyniosła ze sobą edukacja zdalna.
7 Czasem przy użyciu Wakeleta organizuję również warsztaty w formie swego rodzaju gry miejskiej. Każda kolekcja, przygotowana przeze mnie wcześniej, staje się wówczas niejako osobnym pokojem, do którego wchodzą uczestnicy i uczestniczki spotkania, by wspólnie wykonać przypisane do niego zadanie.
8 Obydwa te narzędzia – Mentimeter i Quizizz – są wprawdzie płatne, niemniej ich podstawowe, darmowe wersje w zupełności wystarczają do podejmowanych przez nas na co dzień działań edukacyjnych.